Czasem może być to zwykły pech. Częściej jednak taka sytuacja związana jest z celowym działaniem producentów, taktyką zwaną planowanym starzeniem produktu.
Strategia ta dotyczy głównie produktów elektronicznych z branży AGD i RTV.Najkrócej rzecz ujmując, polega na takim zaprojektowaniu urządzenia, aby podlegało ono awarii po upływie okresu gwarancyjnego, jego naprawa z różnych względów stawała się nieopłacalna, i konieczne okazywało się kupno nowego wyposażenia.
Wiadomo, iż producentom nie opłaca się produkować niezniszczalnych urządzeń, jednak ostatnio cykl życia produktu ulega drastycznemu skróceniu, i choć wytwórcy nie przyznają się do takich procederów, jednak różne raporty (w tym niemieckiej partii Zielonych) wykazują i potwierdzają ich celowe działania mające na celu planowane awarie i skracanie okresu użytkowania swoich wyrobów.
Przy dzisiejszym poziomie technologicznym czynności takie nie stanowią większego problemu. Z łatwością można zaprojektować i wykonać newralgiczny element, który przez pewien z góry określony czas będzie spełniał powierzone mu zadania. Na przykład zamiast metalu wykorzystane może zostać mniej trwałe tworzywo, którego skład dobrany zostanie w odpowiedni sposób (zębatki w mikserach). Niskiej jakości materiały można stosować także w miejscach silnego zużycia (przewody słuchawek), narażając w ten sposób produkt na dużo szybsze wyeksploatowanie. Można też zastosować coś o innym stopniu wyrafinowania, jak specjalne chipy oraz oprogramowania blokujące pracę urządzenia po zakończeniu określonej liczby cykli eksploatacyjnych (drukarki). Można działać także na polu architektury urządzenia. I tak, części podatne na działanie wysokich temperatur umieszczać w miejscach silnie nagrzewających się podczas pracy (zmywarki). Dodać do tej listy można jeszcze montaż niewymiennych podzespołów (baterie).
Zwolennicy przyspieszonej rotacji urządzeń wskazują na rzekome korzyści społeczne: spadek cen tego typu towarów, szybszy wzrost gospodarczy, wykorzystywanie przez użytkowników coraz bardziej nowoczesnych, a co za tym idzie energooszczędnych, bardziej funkcjonalnych i bezpieczniejszych urządzeń. Przeciwnicy są jednak w tym wypadku stanowczy wskazując na marnotrawstwo deficytowych surowców, degradację środowiska naturalnego, rozrastające się składowiska elektrycznych odpadów, a także niepotrzebne zużycie energii związane z obowiązkiem przeprowadzenia stosownego recyklingu.
Sytuacja ma jednak ulec zmianie już od 2021 roku, kiedy to mają zacząć obowiązywać odpowiednie przepisy europejskie nakładające na producentów m.in. obowiązek projektowania dających się naprawiać urządzeń, zapewnienie dostawy części zamiennych przynajmniej 10 lat od chwili zakupu urządzenia, nawet gdy ono nie będzie już produkowane, etykietowanie towarów przez podanie przewidywanego okresu bezawaryjnej eksploatacji urządzenia. Eksperci zwracają uwagę, iż dobrym rozwiązaniem byłoby obciążanie producentów kosztami utylizacji zepsutego sprzętu bądź ustawowym wydłużeniem czasu obowiązującej gwarancji.